Gielniów to dawne miasto, które ma odzyskać prawa miejskie w przyszłym roku. Jego pieczęcie znamy tylko z odcisków XVIII-wiecznych. Widać tam postać świętego z dyscypliną w prawej dłoni i podługowatym przedmiotem w lewej. Literatura identyfikuje go jako błogosławionego Władysława z Gielniowa, średniowiecznego poetę-pieśniarza, kaznodzieję i bernardyna. Herb ten znany był polskim badaczom i trafił m.in. do książki "Miasta polskie w tysiącleciu". Niestety z jakiegoś powodu błędnie odmalowano tam postać Władysława - jako starca z brodą, palmą i trybularzem. W takiej też wersji herbu tego używała gmina Gielniów od lat 90 XX wieku. Tymczasem w ikonografii wyobrażano Władysława jako młodego, ogolonego człowieka, zawsze z dyscypliną w jednej i z krzyżem albo Kolumną Biczowania w drugiej dłoni.
Stary herb
Jest to herb na kilka sposobów wyjątkowy. Po pierwsze jest to chyba jedyny w Polsce herb z błogosławionym, a nie świętym. Po drugie jest to jeden z nielicznych przypadków uzasadnionego użycia "barwy naturalnej" - habit musiał być brązowy, bo takie są habity bernardyńskie. Wreszcie jest to dla jednego z nas (Kamil Wójcikowski) projekt o dużej wartości sentymentalnej. Otóż przygoda moja z heraldyką zaczęła się od poszukiwania herbów "w terenie" i rysowania ich w zeszycie. Gielniów był bodaj pierwszą albo drugą małą miejscowością (inną niż istniejące wówczas 49 miast wojewódzkich), której herb "złowiłem". Teraz po wielu latach przypadło mi w udziale korygować jego wizerunek.